|
|
Autor |
Wiadomość |
AdiAFC
Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:20, 03 Paź 2011 Temat postu: AdiAFC - Dlaczego tutaj jestem ? |
|
|
Witam wszystkich serdecznie !
Cześć.Jestem AdiAFC Na karku lat 17, więc druga klasa LO. Mieszkam na okres szkoły w Szczecinie. Pasjonuje się piłką nożną, bieganiem, ostatnio NLP i MT. Lubię dobrą muzykę i pograć w pokera online. To tyle z takiego ogólnego info o mnie.
O PUA dowiedziałem się w sumie chyba przypadkiem, klikając w jakiś banner ? No ok. Nie pamiętam
Cóż, więc jak to u mnie było z kobietami ? Hmm ciężko powiedzieć mi dokładnie powiedzieć. Raczej nigdy nie bałem się kontaktu z płcią przeciwną. Ze znajomymi dziewczynami potrafiłem zawsze porozmawiać, ale były to raczej rozmowy typowo przyjacielskie. Bez jakiegoś dodatkowego flirtu. Takie pierdu pierdu jak to mówi mój znajomy Kobiety z którymi miałem kontakt uważały, że jestem dobry partnerem do rozmów. Cóż może wrzucały mnie do szufladki z napisem "przyjaciółka z penisem". Teraz jestem bogatszy o pewne doświadczenia z 11miesięcznego związku. Gdy zaczynałem owy związek wiedziałem o czymś takim jak społeczność PUAsów, ale specjalnie nie używałem niczego specjalnego, żeby rozpocząć/utrzymać ten związek. Były tam jakieś poprawki - dzięki artykułom i ebook'om dotyczące np.mowy ciała itp, ale raczej ograniczało się to do minimum. Był to w sumie związek na odległość, bo uczyłem się i nadal uczę 100km od miejsca zamieszkania swojego i swojej eks Czyli co ? Spotkania wyłącznie w trakcie wolnego od szkoły, wiadomo nie zawsze się udawało, często byłem tym sfrustrowany, co chyba trochę się odbijało na atmosferze między nami. Po 5-6 miesiącach razem przyszła przerwa( w zasadzie dziewczyna ze mną zerwała, twierdząc, że się wypaliła i nic już do mnie nie czuję) Po 1.5miecha w trakcie którego non stop pisaliśmy ze sobą, z jej inicjatywy wróciliśmy do siebie. Przed końcem roku szkolnego rozstaliśmy się kolejny raz i już chyba ostatecznie Dziewczyna na jednej z imprez ubzdurała sobie, że podrywam jej koleżanki itp. Nie odzywała się w sumie przez jakiś czas, a o samych zarzutach wobec mojej osoby dowiedziałem się od znajomych. Moja rozmowa interwencyjna nic nie dała, a sam tydzień później nie wytrzymałem i lekko pod wpływem oznajmiłem, że powinniśmy sobie zrobić "przerwę". Cóż skończyło się tak, że po całej sytuacji miałem zły humor całe wakacje. Obwiniałem się cholernie za całą sytuacje, bo mimo wszystko czułem coś do tej dziewczyny, a na jednej z wakacyjnych imprez powiedziała mi, że "nigdy nie będziemy razem po tym co zaszło" Cóż life is brutal Nie ma co się oszukiwać...całą sytuacja byłem strasznie sfrustrowany, uciekałem od wszystkiego, nie chciałem rozmów. Jako tako podtrzymywali mnie znajomi, którzy stwierdzili tylko, że rozstanie dobrze mi zrobi. Było, więc imprezowanie itp. Ale zapomnieć się nie udało. I tak zakończyły się dla mnie wakacje 2011.
We wrzesień wszedłem trochę z innymi planami. A raczej zacząłem to co chciałem już w zeszłym roku. Zacząłem chodzić na Muay Thai(gorąco polecam). Po prostu chciałem zmian w sobie. Wiedziałem, że jest to możliwe szczególnie, że spoglądając na moją datę rejestracji na forum zobaczycie, że trochę już tutaj siedzę. W wakacje zacząłem czytać
tak bardziej konkretnie forum, ale kończyło się za każdym razem na teorii. Gdy już przepełniała mnie motywacja to na myśl o wyjściu na praktykę tworzyła się blokada. A bo za małe miasteczko itp. No i tak doszło do tego, że nic nie robiłem. Właśnie do czasu aż wróciłem do internatu w Szczecinie. Pierwszy bodziec to MT. Treningi zaczęły poprawiać moje kiepskie samopoczucie. Jakieś 2 tygodnie temu spotkałem swoją byłą kobitę, w zasadzie spotkałem ją z jakimś nowym facetem Taki pajac itp, ale wiecie co jest najlepsze ? Przez pierwszy moment coś mnie ścisnęło w środku. Po kilku godzinach to jednak odpuściło. Poczułem się tak dobrze jak dawno się nie czułem. Jakby coś ze mnie uleciało, chyba ostatecznie po prostu pogodziłem się, że "NAS" już nie będzie i jak nie teraz chwycić życie we własne ręce to kiedy? - uwielbiam ten slogan.
Kolejny raz przeczytałem art v!ncent'a dla początkujących, czyli "Weź się w garść". Swoją drogą polecam. Do tej pory, kiedy brak mi motywacji to czytam tego arta. Dzięki v!ncent
Jakoś w zeszłym tygodniu dostałem ostateczny bodziec, który kazał mi w końcu ruszyć dupę ! Napisał do mnie na facebooku gość z mojego miasta, student, z którym miałem chodzić na MT. Zapytał skąd u mnie profil M.Grzesiaka w znajomych. Wywiązała się z tego luźna gadka i okazało się, że gość jest od jakiegoś czasu w społeczności. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy... swoją drogą odkąd ostatni raz widziałem zmienił się straszliwie in+... Opowiedział trochę o swoich przygodach i zmianach, a ja zobaczyłem, że sukces jest możliwy też dla mnie.
- Założyłem dziennik samorozwoju, który możecie czytać i który planuje systematycznie uzupełniać.
- Zainteresowałem się jeszcze bardziej NLP o którym wcześniej bardziej "słyszałem" niż w tym "siedziałem"
- Zacząłem DC
To takie moje pierwsze małe kroczki.
W zasadzie czego ja oczekuję od PUA ?
- chcę się spełniać
- chcę wykraczać poza schematy i bariery, bo zawsze się tego bałem
- chcę poznawać nowych ludzi z naciskiem na kobiety - bez problemu potrafić podejść do nich na ulicy i przedstawiać swoje intencje
- pokazać sobie, że potrafię
- chcę się rozwijać
- chciałbym poprawić relację z rodziną, przyjaciółmi
- dawać radość i uśmiech osobą, które spotykam w swoim życiu
To chyba nawet nie jest wszystko, czego chcę, ale chyba jakiś tam zarys zostawiam.
Jeśli udało Wam się przez ten tekst przebrnąć to gratuluje, bo sam nie wiem czy dałbym radę Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|