Cześć...

herbatkowy

Jestem Paweł, mam 19 lat i jestem raczej zwyklym chlopakiem z przewaga na "brzydzy". Od roku jestem w szczesliwym zwiazku, w ktorym jak zawsze predzej czy pozniej pojawiaja sie pewne "zgrzyty". Ogolnie rzecz biorac jestesmy prawie nierozlacznie ze soba, chociaz ostatnimi czasy troszke sie to rozluznilo, przedtem nie mialem dziewczyny i dalem sie nieco poniesc emocjom. Zakochalem sie, i malo mi brakowalo do misiaczka (slang powoli ogarniam) mowiac "rozluznilo sie", mam na mysli to, ze rozumiemy to iz czasem musimy lub poprostu mamy ochote zrobic cos z innymi ludzmi. Dla przykladu ja jestem motocyklista, i moja kobieta rozumie ze poprostu lubie pojezdzic z przyjaciolmi, jako ze ona sie narazie boji to robie to bez niej. Tak samo rozumiemy ze przeciez nie bede z nia rozmawiac o kosmetykach, dlatego od tego ma kolezanki. Mowiac powaznie to przez ten rok naszej znajomosci, nie widzielismy sie tylko 6 dni (choroba lub bezdyskusyjny wyjazd), a poza tym przez pozostale 359 dni widzimy sie CODZIENNIE po minimum 5 godzin. Jednak jak to w zwiazkach bywa czasem cos bywa nie tak, i miedzy innymi w tym celu odwiedzilem to forum, a naprowadzil mnie na to forum moj najlepszy kumpel, ktorego nick'a nie zdradze (bo nie wiem jaki sobie wstawil). Tak mi dzisiaj nagadal o tym calym uwodzeniu, ze zaciekawilo mnie to niebywale. Tym bardziej ze los tak chcial ze mamy obaj dosc niezle pojecie o psychice, i o tym jak z ludzmi rozmawiac, i faktycznie tak jak mi powiedzial, niektorych technik, tekstow, negów używam nieswiadomie. Tym bardziej mnie to zaintrygowalo Smile

Do tej pory wiedzialem co to mowa ciala, jak duze wrazenie na kobietach robia z pozoru malutkie rzeczy. Ogolnie z kumplem nie narzekamy, jestesmy w centrum uwagi, i jestesmy lubiani, prawie wszedzie gdzie sie nie podziejemy. To chyba na tyle, zycze udanych lowow ale od mojej kobiety, i mojej matki wara Mad

zreszta kto by to drugie chcial... Smile