don't say u love me !

martinezz

Hey! Jestem Martinezz, de Wroclove. Jestem zwierzęciem PRowym. Ale pssst...Co za dużo, to niezdrowo. Pasjonują mnie kobiety (wszelkiej rasy i maści) - ale to chyba nie pierwszyzna tutaj. Pozostałe namiętności to: fortepian, motocykle, fashion, o muzie w ogólności nie wspominam - bo nie starczyłoby tu miejsca na wymienienie wszystkich moich inspiracji. Duży wpływ na moje podejście do uwodzenia miała niewątpliwie twórczość Depeche Mode. Tu się zgadzam z Badboyem. Nic dobrze nie wyraża całego kurewskiego piękna zarywu jak krótka fraza: ,,Don't say you love me, it's understood". Bitem mojego serca zarządza też Rachmaninov. O tak, muszę przyznać, że mam dobre narzędzie w ręku do rwania - fortepian. Lale to lubią, oj lubią..
Ale nie zawsze dobrze to wykorzystywałem. Chociaż zawsze kogoś miałem. No nie wspominam sobie dłuższego niż 3 mce okresu celibatu. Z tym, że dostałem kiedyś kopa - od jednej starszej babki, na której cholernie mi zależało. I potem zacząłem AFC-ować w stosunku do innych. Gdzieś mi uleciał zapał i dobre wzorce, sznyt luksusu wyrabiany poprzez obcowanie z ludźmi z artystycznego światka. Moje pielęgnowane inner game. Stałem się łajzą i dupą wołową. Czekałem, aż coś się stanie. Pęknie niebo. Walnie grzmot. I.....
I walnęło. Poznałem gości w klubie. I doznałem iluminacji. Skończyłem kurs. Tak, stosuję techniki. Ale je urabiam na swój wzór i podobieństwo. Improwizuję dość często. No bo jednak...półartysta ze mnie.
Jestem Martinezz.
A czego szukam, co chcę osiągnąć?
2 biseksualiski - Azjatka i Latynoska, kochające mnie tak samo jak siebie nawzajem.
Nie, żartowałem, marzy mi się jędrny i krwisty LTR. Z przeinteligentną superesztuką, przedziwką, hiperdupą

Ave!.