jestemcieniem
Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:36, 03 Sty 2010 Temat postu: jestemcieniem |
|
|
Mam 23 lata i studiuję w mocno akademickim mieście, którego wakacyjne ulice są prawie puste. Mój wydział jest spory, jednak dziewczyny z roku nigdy nie były moim targetem. Poza studiowaniem żyję sztuką, w szczególności muzyką. Jestem raczej jej odbiorcą niż kreatorem, choć pogrywam nieco na dwóch instrumentach. Poza muzyką filmy - im bardziej "dziwne" tym lepiej. Do teatru zaglądam od wielkiego dzwonu, dobrych koncertów staram się (o ile finanse pozwalają) nie omijać. Absolutnie nie mam w sobie nic z wylansowanego bywalca klubów, preferowałem domówki i wypady do barów. Mieszkam po studencku w wynajmowanym mieszkaniu, pokój dzielę z kolegą starszym o rok, jest on w LTR, drugi pokój zajmują niezbyt atrakcyjne dziewczyny w moim wieku.
Moje relacje z kobietami to głównie koleżeństwo i to dość poważne. W całym swoim życiu stwierdzam, że miałem 3 przyjaciół i 2 przyjaciółki. Koleżanek bardzo wiele. W towarzystwie zwykle radzę sobie dobrze, nie miałem problemów z zagajeniem rozmowy z nowopoznanymi dziewczynami, jednak w ewidentny sposób dawałem do zrozumienia (sam nie wiem na ile świadomie), że jestem idealnym materiałem, ale na kumpla. Dodatkowym problemem, wynikającym chyba z osobowości był dotyk. Zresztą nie interesował mnie nigdy stały związek. Do pewnego momentu, po którym dowiedziałem się o PUA.
Otóż o PUA dowiedziałem się po mojej pierwszej porażce. Na początku tego roku akademickiego, pewnie jakoś w połowie października, poznałem na parapetówce u kolegi pewną dziewczynę, w której się bardzo mocno zadużyłem. W moim wieku, z innego kierunku, rzekłbym HB9,5. Postanowiłem spróbować do niej uderzyć. Impreza u kolegi - zapoznanie. Drugie spotkanie - niezbyt po mojej myśli, bo w więcej nieco osób, nieznany mi wcześniej stres i niezrealizowanie założeń. Trzecie spotkanie - sam na sam w kawiarni, ogromny stres, ale w miarę ciekawa rozmowa, niestety do pewnego momentu. Wyjechałem ze szczerością, laska stwierdziła, że nie mam czego u niej szukać, po wyjściu z kawiarni poszła w lewo, ja w prawo i tyle się widzieliśmy.
Zacząłem szukać wtedy przyczyn mojego niepowodzenia. Poszperałem w internecie, trafiłem m.in. na blog Elvisa i dowiedziałem się, co w związku z tą laską zrobiłem dobrze. Odpowiedź brzmi: nic.
Umiejętności moje oceniam w skali szkolnej na 2+. Dlaczego tak wysoko? bo nie mam problemu w rozmowie. Dlaczego tak nisko? Bo chyba podświadomie jestem odbierany jako miś. Ale walczę z tym. Na forum zarejestrowałem się jakiś czas temu, poczytałem co nieco, skróty nie są nic nieznaczącymi zbitkami liter, trochę teorii liznąłem.
Moim celem jest wyeksponowanie moich walorów, głównie elokwencji i dowcipu, ale co ważniejsze przełamanie własnych oporów i słabości, poznawanie nowych dziewczyn i tworzenie krótkich związków, by do końca wakacji mieć umiejętności na co najmniej 4. Wierzę, że da mi to praktykę, dzięki której w razie powtórki z przeszłości i poznania kolejnej laski kalibru tej z połowy października, błędów już się ustrzegę.
Dotychczasowa lektura forum napawa mnie optymistycznie, wiem, że jak opiszę jakieś swoje poczynania czy problemy szczerze i bez żadnej taryfy ulgowej usłyszę co inni o tym myślą. Jest nowy rok, a z nim postanowienia. Święta to jeżeli chodzi o dziewczyny nieco ogórkowy sezon. Jutro poniedziałek, powrót na studia, czas na zmiany w świecie. No... moim świecie:)
Pozdrawiam wszystkich,
jestemcieniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|