Odkopany Wrocławiu:)

mrmk_69

Cześć wszystkim:)
Krótka charakterystyka, która może zaszufladkować,ale...
Mam 25 lat, od 8 mieszkam we Wrocławiu(z przerwą)...Chodziłem do szkoły sportowej, a później wylądowałem na Politechnice i właśnie za pół roku ją kończę..Przez 7 lat byłem w mniej lub bardziej kochającym związku, który przeżył karuzelę, nawet przez trzy miesiące byłem zaręczony..I chwila refleksji ...

Mieszkałem do 16 roku życia koło Jeleniej Góry, w małej wiosce..Stamtąd wyprowadziłem się do Wrocławia, do szkoły sportowej...Sam, bez żadnych znajomych, do ogromnego miasta..I tu powoli zaczyna się historia..W której moja osobowość nabrała kolorytu...
W klasie sportowej, gdzie ówcześnie trwała ogromna rywalizacja..Każdy chciał grać, w końcu był to ŚLĄSK..oprócz oceny przez trenera, oceniali nas rówieśnicy, grałeś dobrze ok, spieprzyłeś miałeś przerąbane..Tak samo było z ubiorem..Masz te same buty, masz przerąbane..Ogólnie non stop byłeś podawany ocenie, tak uważam z perspektywy czasu...Rodzice pomagali mi tak, abym jedynie mógł mieszkać, zjeść..Oraz około 200 złotych miesięcznie na wydanie na co chciałem..Nie zawrotna suma..ale jakoś żyłem:) Nigdy nie miałem ciągu do najnowszego telefonu, butów czy Armaniego...Po latach zrozumiałem,że kto ma pieniądze niech je wydaję mądrze..Jeśli go stać niech kupuje...Ani nigdy nikomu nie zazdrościłem..Pozbyłem się tego uczucia ...
W liceum nie potrafiłem na dłużej rozmawiać z dziewczynami..Standart..A te najlepsze, bałem się ich..A bardziej co powie ktoś inny,jak mnie spławi...Środowisko, w którym wtedy się znajdowałem było bardzo specyficzne i szkoda na więcej rozpisywania o nim.. Ogólnie, zawsze coś musiało zostać skomentowane...
Do dzisiaj mam dwóch bardzo dobrych kumpli z tego okresu...już 8 lat mija od naszego poznania...
Mieszkałem we Wro, nie miałem dziewczyny, z koleżankami z klasy pogadałem o pierdołach..W internacie jak były jakieś fajne dziewczyny nie potrafiłem ich nigdzie zabrać itd.. Typowe historie..Gdyby tylko nasi ojcowie nas lepiej wychowywali, więcej rozmawiali..Kto wie co byłoby dzisiaj:)
Przeskakując pierwszy rok liceum..W drugim mieszkałem już całkowicie gdzie indziej, bo aż na Ksieżu Małym...Tak spędzając weekendy sam, zacząłem się zastanawiać co zrobić aby było lepiej...I pierwsze co założyłem fotkę, wtedy był boom na to...I tak z kimś się umówiłem, gdzieś do kina poszedłem...ale nic więcej..Może jakiś tam całus..I tak to był ogromny skok...W międzyczasie, zacząłem bawić się fryzurami, rzeczami..Nie zapomnę jak kupiłem podróbę, co kumpel mi jeszcze polecał a po trzech miesiącach chodzenia do szkoły, ktoś zauważył, że z moją bluzą jest coś nie tak...Przez dwa miesiące było tak sobie..a w ten dzień, nieźle mnie wyśmiali...Jeden z wielu momentów, w których zacząłem rozumieć, że nie można zwracać uwagi na innych..Nie istotnych ludzi, nic nie wznoszących...I tak jakoś kształtowałem ten swój styl, raz lepiej raz gorzej...Na dzień dzisiejszy jest super w tej kwestii...
Nadal między przerwami na szkołę i granie w piłkę, starałem się spotykać z dziewczynami...Spotykać, pogadać...Tylko raz udało mi się jednej cycków podotykać...
Kolejny skok..3 klasa..Kolejny boom na portal NK..Ulegam i posiadam..Po 3 miesiącach usuwam, ze względu przesiadywania cały dzień i naciskania F5 oraz komentowania zdjęć..Od tamtego momentu nie mam ani jednego komunikatora(sory GG mam:) FB,NK,fotki,thindera,badoo NIC!!
I 3 klasa maturalna była przebojem, byłem z dziewczyną, która mi się abrdzo podobała..7 lat..były wzloty i upadki..zdrady:(...Zawsze jednak byliśmy przy sobie..nawet się zaręczyliśmy...i BANG!! (aby opisać całą sytuację z dziewczyną, tą relację i co się stało ..To za dużo..Najwyżej usłyszycie:)...
W międzyczasie rozmawiałem z innymi..Nawet moja dziewczyna zauważyła, że zdobyłem całkiem niezłą pewność siebie.. Lepszy styl, wydoroślałem, z wazeliną dla siebie po prostu zrobiłem się piękniejszy w porównaniu do lat wcześniejszych... Dorosłem...Moje podejścia do dziewczyn w klubach były zazwyczaj bezpośrednie..Czasem zdarzały się sytuację dla zabawy by coś zrobić..Moi kumple opowiadali anegdotkę, ze zanim jeszcze weszli do klubu, ja już siedziałem z dziewczynami...Ale mi było za mało..W sensie, ze czułem coś mi brakuje..To nie jest wystarczajace...Niby mam kumpli, ych znajomych...Dbam o te relacje..Ale nie mam człowieka, który będzie taki jak ja..Sam z siebie zadzwoni, powie dawaj idziemy do klubu..Będzie moim skrzydłem nie tylko w klubie..Normalny przyjaciel..Szczerze..trochę go tutaj szukam...
Oczywiście, moje relację z kobietami stoją na jakimś poziomie..Ale do wysokiej półki brakuję...Zawsze uważałem, że spotkania są lepsze niż monotonne pisanie sms, dzwonienie, wysyłanie wiadomości ...Masz tel, dzwonisz, umawiamy się..Czy kumpel, czy dziewczyna...
Przeskakuję trochę z jednej linii czasowej do drugiej...
Obecnie jest tak sobie( stan na 04.09.2015) ..Nie mam dziewczyny - ok mam jakieś koleżanki, wychodzę..ale zdruzgotany jestem na poznanie kogoś nowego:(...
Szukam od miesiąca pracy w zawodzie..
I mnie to dobija...Plus szereg innych rzeczy...Nadal trenuję, chodzę na siłkę..Wychodzę od czasu do czasu z kumplami na miasto(ale wyjście z nimi jest pogadać..Nikt mi nie jest skrzydłem:/...
Pewien moment, który długo nie będzie trwał...Na pewno niedługo się skończy...
Przy okazji "oferta" na winga, wspólne chodzenie na siłkę, i może kogoś kto będzie nadawał na tych samych falach... (Panowie Hetero, bo jak przeczytałem tą końcówkę Razz

Aaa 25 lat:) Marek:)
Pozdro

Pominąłem studia..Aczkolwiek najwięcej się działo na nich..Ale to już historia na inny moment...

paradoks

Wiesz jak jest. Siedem lat robi swoje. Przykro mi, ale nikt tutaj tego nie zaleczy, najwyżej rzuci parę pocieszających nic nie znaczących kropli łechcących Twoje ego po rozstaniu.

Jeżeli szukasz wsparcia - oto jest, przypatrz się uważnie, właśnie tutaj, nic nie znaczące zbitki czarnych liter na ekranie. Znaczących mniej więcej tyle ile myśli pojawiające się przy zasypianiu, choć nie tak natrętne.

Po tylu latach również u niej nie pozostanie to bez echa. Jeżeli podejmiesz wyzwanie we właściwym momencie bez desperacji może podołasz, życzę Ci tego. Konkludując - czekaj. Okaż życzliwą obojętność we właściwym momencie a wygrasz. A póki co - klasycznie. Usuwanie kontaktu, zdjęć, pamiątek, cierpienie.

Pozdrawiam
Paradoks

mrmk_69

Dzięki za odpowiedź Smile

Tak naprawdę nie chcę się tutaj leczyć w sensie wylewac.Le..chce poznać ludzi,którzy rozumieją,patrzą na świat inaczej..a pua środowisko rozumie inne patrzenie..w skrócie szukam Wingow:-) min.średniozaawansowanych..bo tak się czuje w tym..a.może i jakiegoś kumpla

LipsoN

Wprowadzam sie na Wrocław niedługo, odezwij sie zobaczymy co da sie zrobic a i moze fajna prace zalapiesz Wink