setryu11
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:07, 15 Wrz 2010 Temat postu: Setryu11/Pączek - czyli nie skromnie o mnie :D |
|
|
Witam
postaram się opowiedzieć wam moją historię w kilku(czy to możliwe?) słowach :]
Zaczęło się w tamtym roku w wakacje. Spotkałem się z koleżanką, prawie jej nie znałem i czułem że coś między nami zaiskrzyło (wtedy moje doświadczenie w sprawach kobiet było zerowe, nawet gorzej) więc zachowywałem się jak ,,misio" czyli innymi słowy przyjaciel, ciota, idiota...
Idealizowałem ją, wyróżniałem tylko zalety, bo w końcu ona była tą dziewczyną do której coś czuję a to już bardzo dużo. Tak trwało to do walentynek (pół roku w plecy)
Kupiłem róże, odpowiednio się ubrałem, i w drogę...Po przyjściu do niej (myślała że chcę życzyć jej tylko wszystkiego najlepszego) porozmawiałem z nią trochę, wyciągnąłem róże, i wtedy to usłyszałem...
,,Ale trochę się spóźniłeś bo przed chwilą był tu ...* i zaraz idziemy do kina, ale chyba nie będziesz się czuł urażony?" oczywiście nie chciałem się stawiać i powiedziałem że to tylko taki miły przyjacielski gest... W drodze do domu pytałem się sam siebie co źle zrobiłem ? przecież byłem miły, nie uraziłem jej ani razu, zawsze chciałem dla niej jak najlepiej a co dostałem ? kosza i mętlik w głowie... Pomyślałem wtedy że popytam kumpli jak by oni zrobili na moim miejscu i powiedzieli mi jedno ,,zmień taktykę i siebie samego" po usłyszeniu tych słów powiedziałem sobie że nie będzie już tak że ona będzie mnie ranić a ja jej będę życie umilał tylko na odwrót... Wszystko było dobrze ale przesadziłem w 2 stronę...
Wyszło tak że potem miałem na pieńku z jej chłopakiem że bawię się jej uczuciami... W następstwie tego była depresja, myśli samobójcze i brak sensu życia bo to była ,,ta" dziewczyna z którą miałem ułożyć sobie życie a jej brak - życia brak...
Jakoś się z tego wygramoliłem, ona wybaczyła, chłopak już nic nie sapał
po ok. 3 miesiącach weszła w moje życie kolejna dziewczyna, która tak samo jak poprzednia, była wszystkim dla mnie. Ja byłem zakochany, ona też, Ja w niej, ona w innym. Znowu wypracowałem sobie ,,syndrom misia" ale teraz powiedziałem sobie że nie będę jej tak umilał życia i ona będzie się starać o mnie, a nie ja o nią.Tak było lecz jak przyszło co do czego chciałem zabić siebie i chłopaka w którym była zakochana...
Myślałem tak ok. 3 miesiące co on miał a czego ja nie?
po tych 3 miesiącach znalazłem swoją pasję, czyli przeżyłem rekonwalescencję swojego ego. Miałem jakiś problem - to robiłem swoja i rozwiązywałem go. Nabrałem pewności siebie, i znów byłem miłym, spokojnym facetem który jest idealnym przyjacielem... Postanowiłem wpisać w google ,,uwodzenie kobiet" i wyskoczyło mi kolka linków w tym lover.pl przeczytałem wszystko i myślałem że będę super uwodzicielem, tak od razu.Przeczytałem książkę Adama Lange o uwodzeniu kobiet.. Miałem w głowie ,,errora" to co pisali na lover.pl okazało się ,,pustą gadką" (albo ja to tak odebrałem) ale teraz wiem że jedyna droga w doświadczeniu a nie w książkach ;]
Teraz powodzi mi się o niebo lepiej, potrafię wzbudzić zainteresowanie, używać do tego ,,pull&push" lecz jeszcze nie doszedłem do kolejnej bazy... kończy się na tym dla tego to pisze, żeby rozwinąć swoje umiejętności
Post został pochwalony 0 razy
|
|