Shavo
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:00, 29 Sie 2008 Temat postu: Witam. Shavo. |
|
|
Witam! Jestem Shavo, mam 19 lat i pochodzę ze średniego polskiego miasta. W sumie to nie mam się czym chwalić - sfrustrowany koleś. Problematyczne pozostaje czy - używając PUA-owskiej terminologii - dodać samo 'przeciętny' czy jeszcze 'poniżej'.
Na ogół nie szukam winnych poza sobą, ale trudno mi nie zauważyć powodów obecnego stanu w sposobie wychowania. Moja mamusia ma ten problem, że ma jednego kochanego synka (mnie) , któremu nie pozwoli by się stała krzywda. Dzięki, mamo. Nie twierdzę, że jest chorobliwie nadopiekuńcza, ale nie stwarzała mi wielu sposobności by 'wyjść' do ludzi, a przynajmniej nie ułatwiała mi tego, wymyślając najróżniejsze zakazy, nakazy, bez przerwy wydzwaniając, itd. itp. Myślę z resztą, że tak naprawdę nie jest taka zła, po prostu nie wyczuła momentu w którym należało przestać, a w którym ja stałem się po prostu przewrażliwiony i wolałem, dla świętego spokoju, zostać w domu.
Z czasem odzwyczaiłem się od ludzi lub - jak kto woli - zdziczałem. Nie dotyczyło to kontaktów tylko z dziewczynami, ale również z kolegami. Do tej pory mam bardzo wąski krąg znajomych, z którymi nic mnie nie łączy poza razem, z musu (bo w szkole), spędzonym czasem. Tu akurat mógłbym sobie naubliżać, bo miałem zaszczyt spotkać bardzo wielu naprawdę fajnych i szlachetnych ludzi, może nawet o różnych od moich zainteresowaniach, ale - w końcu - fajnych i szlachetnych. Owszem, chodziło się na tanie wina i te rzeczy , ale nasze stosunki nigdy nie nabrały personalnego wymiaru.
Co do stanu moich kontaktów z kobietami, możecie wysnuć wnioski z powyższego teksu. Dobrymi, to je nazwać nie można... Czy nie próbowałem? Jasne, że tak - tylko, że albo zdejmowała mnie nieśmiałość, albo one myślały o innym, albo dostawałem twardą... i bardzo szybką piłkę (Czyżbym wyglądał na desperata?)
Nie użalam się nad sobą. Miałem też sygnały, że może być lepiej. W liceum nieco się zaniedbałem (wychowany na grunge'u ). Całkiem zabawne było słyszeć, gdy moje koleżanki, widząc zdjęcie z gima, stwierdzały z niedowierzaniem, że Eeeej... Kurde. Ty byłeś ciachem. Miło, prawda To sprawiło, że postanowiłem zastanowić się głębiej nad sobą. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem sympatycznie wyglądającego gościa, może szczupłego, ale to się da naprawić cotygodniową wizytą na pływalni czy siłowni . Nawet nie mogę się skarżyć na mój samotniczy charakter, bo jak to w przypadku samotników bywało, moje zainteresowania kształtowały się z dala od wszelkich nurtów czy mód, owocując zafascynowaniem matematyką (szczególnie w ekonomicznych zastosowaniach) oraz językami i kulturami Orientu. Nieśmiałość zacząłem zwalczać np.: wdaje się w rozmowy z co ładniejszymi ekspedientkami. Kiedyś - na przykład - miałem wrażenie przytłaczających spojrzeń. Teraz gdy ktoś się na mnie gapi, szczerze odwzajemniam i z niemałą przyjemnością stwierdzam, że większość wymięka (inny motyw, że ilekroć komuś spojrzę w oczy, mimowolnie się uśmiecham ).
Teraz przyszły studia, wyfruwam z domu i mam doskonałą szansę by nieco posprzątać w swoim życiu, także tym-ten-tego (znaczy się damsko-męskim). Przypadkiem, przeczytałem na jakimś portalu artykuł o Venusian artists i sławetnym Mysterym. Co prawda tytuł jego książki, zabrzmiał równie wiarygodnie, co Jak nauczyć się chińskiego w tydzień, ale zgłębiłem sprawę i natrafiłem na blog Elvisa, a z niego na to forum. Cóż, chętnie skorzystam z doświadczeń znacznie mądrzejszych ode mnie. Ergo hic sum... a jako mój cel nr 1 stawiam sobie poderwać bollywoodzką aktorkę
Pozdrawiam i proszę o wyrozumiałość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|